Friday, April 18, 2008

Day 4

Czwarty dzień naszej wycieczki to już czysta tradycja i historia. Wstaliśmy rano i pojechaliśmy na Tokyo Station. Podobno jest to największa (pod względem ilości pasażerów) stacja na świecie. Trudno się dziwić, bo ktoś musi tych Japończyków przecież wozić po kraju. Przed przyjazdem do Japonii kupiliśmy sobie "Japan Rail Pass". Pozwala on na nieograniczoną ilość przejazdów pociągiem przez 7 kolejnych dni. Nie jest tani, ale i tak bardzo opłaca się go kupić. Dzięki niemu spokojnie i bezstresowo jeździliśmy sobie pociągami Shinkansen (bullet train), które osiągają 300 km/h. Co ciekawe pociągi te jeżdżą na trasie Tokyo-Osaka (w godzinach szczytu) co 3 minut. Wyobraźcie sobie taką karawanę superszybkich pociągów. I to wszystko na jednym zestawie torów! Nasza stacja docelowa to stara stolica kraju-Kyoto. Po drodze mijaliśmy świętą górę Japończyków, czyli Mt. Fuji. O tej porze roku nie wolno się wspinać na szczyt tego wygasłego wulkanu.


Po 2:45 jazdy pociągiem byliśmy na miejscu. Zakwaterowaliśmy się w naszym bajeranckim hotelu i pojechaliśmy do Nary. Nara to jeszcze starsza stolica kraju, ktora pełna jest wspaniałych pogód i świątyń. Jest tam druga, co do wysokości, pagoda w Japonii oraz największy drewniany budynek na świecie. Dodatkową atrakcję stanowią wszędobylski i przyjazne jelenie. Po obejrzeniu wszystkich najważniejszych zabytków pojechaliśmy na noc do Kyoto.



Na koniec męczącego dnia napiliśmy się jeszcze Sake w naszej hotelowej łaźni. Alkohol to jest okropny, dodatkowo podawany na ciepło, ale po takim zwiedzaniu smakował genialnie:)

No comments: