Wednesday, February 6, 2008

Orientation meeting

Wreszcie nadszedł poniedziałek, który przywitał nas bólem głowy po zbyt dużej dawce Soju. Najgorzej wyglądali Piotrek i Julien. My z Kristo trzymaliśmy się dość dobrze, albo przynajmniej dobrze udawaliśmy.
Na spotkaniu poznaliśmy wreszcie Youjin, która jest odpowiedzialna za kontakty z zagranicznymi studentami w KAIST. Youjin spędziła sporo czasu studiując w USA i dzięki temu wyjątkowo dobrze mówi po angielsku. Nie można tego samego powiedzieć o naszych mentorach, ale to nie ma znaczenia. W tym semestrze jest jakiś niedobór studentów zagranicznych i dzięki temu każdy z nas ma po dwóch mentorów.
Mój pierwszy mentor nazywa się Youjoon Cho. To bardzo miły gość, który zawsze ma pod pachą małego laptopa. Tak na wszelki wypadek, jakby musiał akurat w danym momencie sprawdzić aktualne notowania na giełdzie w Londynie lub Chicago. Mam też drugiego mentora, który nazywa się Hyungsuk Choi, ale jeszcze go nie poznałem.

W czasie spotkania poszliśmy z dziekanem KAIST na powitalny lunch, oczywiście na koszt uczelni. Jedzenie było bardzo dobre (mimo niemożliwości identyfikacji zwłok), ale jedyną rzeczą, którą zapamiętałem był straszny ból półdupka spowodowany tym, że siedzieliśmy na podłodze.
Całą procedurę jedzenia po Koreańsku opiszę kiedy indziej. Musicie w tej chwili wiedzieć przynajmniej tyle, że nie ma ważniejszej rzeczy w Korei niż wspólne jedzenie.

Dzisiaj też poznaliśmy kolejną osobę w tegorocznej wymiany. Selma jest Marokanką mieszkającą od 5 lat w Paryżu. W sumie będzie nas 11 osób w tym semestrze. W przyszłym tygodniu dojadą dziewczyny z Tajwanu, Sophie z Holandii, Japończyk i kolejni Francuzi.
Wieczorem zrobiliśmy mały rajd po lokalnych knajpkach. Dzięki pomocy dwóch mentorów (Hana i Hitcha) udało nam się zjeść pyszny obiad, który sami smażyliśmy na stole i napić lokalnego piwa. W sumie bylismy w 3 kolejnych miejscach i oczywiście na koniec było Soju. Tym razem w mniejszych ilościach, bo chłopaki nie dawali rady:)

No comments: